Drugi masters w tym roku i drugie zwycięstwo Ub. Polski zespół wygrał jeden mecz i przegrał dwa, ale z najlepszymi.
Turniej wrócił do stolicy Filipin po raz pierwszy od 2015 roku, 7 lat temu w finale zmierzyły się ekipy NoviSad Alwahda (UAE) z Manila North (PHI), w międzyczasie sporo się pozmieniało prawda? Tylko Maestro wciąż wygrywa.
Zostawmy już historię i sprawdźmy co działo się w Manili w tym roku, a działo się naprawdę dużo.
Kwalifikacje
Czyli ostatnia szansa na zdobycie miejsca w turnieju. Tym razem w kwalifikacjach rywalizowały trzy zespoły:
Yokohama (JPN) / Auckland (NZL) / Melbourne (AUS)
W pierwszym spotkaniu zespół z Australii mierzył się z zespołem z Japonii. Chłopakom z Yokohamy ewidentnie brakowało centymetrów do walki pod koszem. Pomimo to walczyli do końca, głównie dzięki dobrej dyspozycji Serba Lazara Popovica, który rzucił aż 12 z 16 punktów drużyny. Yokohama-Melbourne: 16-21. Zwycięstwo w spotkaniu numer dwa biorą rozgrzani Australijczycy którzy pokonali 21-10. W starciu pokonanych, górą Auckland, które bije Yokohamę 21-10.
Grupa A
Dwa pierwsze spotkania grupy zgodnie z przewidywaniami padają łupem Serbów z UB. Wygrywają z Cebu do 17 oraz z Zavkhan do 13 i zapewniają sobie awans z pierwszego miejsca w grupie. Niezbyt dobrze turniej rozpoczął numer 1 światowego rankingu FIBA czyli Stojacic, w czasie jego słabszej dyspozycji obowiązki w swoje ręce wziął Dejan Majstrovic.
Polecamy zobaczyć akcję z 4 minuty nagrania, DR.STRANGE na deskach ? TAK JEST !
Ostatni mecz w tej grupie, czyli pojedynek pokonanych, zapewnił nam emocje do samego końca. Stawką był awans do dalszej fazy turnieju:
Mark Tallo przy wyniku 19-19 rzuca za 2 i zapewnia zwycięstwo i awans do dalszej fazy turnieju ekipie Cebu. Zdecydowanie jedno z lepszych widowisk, które pozwala poczuć klimat 3×3 w 100%, polecamy!
Grupa B
Pierwszy mecz w grupie B między Belgami a Australijczykami zaczął się pod dyktando tych pierwszych. Gdy wydawało się, że emocji w tym meczu już nie będzie, zawodnicy z Melbourne zbliżyli się do Belgów pod koniec czasu gry. Mimo to chłopaki z Antwerpii utrzymali prowadzenie i zaliczyli pierwsze zwycięstwo w turnieju. Antwerp 19-15 Melbourne
Kolejne spotkanie tej grupy to pojedynek Belgów z mongolskim Sansar. I tu wydarzyła się pierwsza mała sensacja tego turnieju.
Po bardzo dobrym występie duetu Ariunbolda 11 pkt. / Onolbaatar 8pkt, Sansar zwycięża. Po stronie przegranych zawiedli Thibaut Vervoort (skuteczność 2/13 z gry) oraz Nick Celis (3/12). Po tym spotkaniu wysoko rozstawieni Belgowie w nieciekawej sytuacji. Sansar 22-13 Antwerp.
Ostatni mecz w grupie musiał wszystko rozstrzygnąć i… zrobił to na korzyść Australijczyków, którzy zwyciężyli głównie za sprawą trafionych rzutów zza łuku. Trafili 7 razy przy dwóch dalekich celnych rzutach Mongołów. Tym samym rozstawieni z nr 2 Belgowie kończą swój udział w turnieju na fazie grupowej. Wow!
Grupa C
W pierwszym meczu grupy Liman ogrywa międzynarodowy zespół z Indii, składający się z zawodników z USA, Kanady i Filipin pod nazwą Gurugram, 21-16.
W drugim meczu grupy C, po długim okresie nieobecności na turniejach tej rangi, na boisku w końcu się pojawili Polacy, czyli Lotto 3×3 Team, tym razem pod nazwą Warsaw Lotto. Dobrze znany skład: Zamojski/Pawłowski/Rduch/Diduszko w pierwszym meczu zmierzył się z Serbami z Liman.
Serbowie zagrali zdecydowanie lepiej w obronie, a nasza “strzelba”, czyli Przemek Zamojski, trafiła zaledwie 2 z 9 rzutów zza łuku. Przegrywamy 13-20.
Na szczęście w drugim spotkaniu Przemo odpalił kapitalnie i zdobył 13 punktów, a Warsaw Lotto pokonał Gurugram 21-15.
Tym samym zapewniliśmy sobie awans z drugiego miejsca. W fazie pucharowej czekali na Polaków zwycięzcy pierwszego turnieju cyklu Masters – Serbowie z Ub.
Grupa D
Ulaanbaatar w pierwszym meczu zmierzył się z drużyną gospodarzy turnieju. Szybko, gładko 22-11. Kanadyjczyk reprezentujący team z Mongolii czyli Steve Sir zagrał w swoim stylu, 11 punktów, 5 trafionych dwójek w tym game winner, szef.
W drugim meczu pojedynek dwóch drużyn z Mongolii czyli Ulaanbaatar przeciwko Zaisan. Po zaciętym spotkaniu 22-17 dla Ulaanbaatar, znów rzut na wagę zwycięstwa trafił Sir!
W ostatnim meczu tej grupy gospodarze górą i dzięki temu to ich zobaczymy w kolejnej fazie turnieju.
Ćwierćfinały
Faza pucharowa nie wybacza błędów i nie ma tu miejsca na potknięcia. WIN OR GO HOME.
Zaczynamy od meczu Polaków z serbskim UB.
Ospały początek w wykonaniu LOTTO3x3, punktuje tylko Zibo, przeciwnicy wychodzą na kilkupunktowe prowadzenie. Później łapiemy drugi oddech i doganiamy rywali. Końcówka bardzo emocjonująca, punkt za punkt, niestety nie udaje nam się wyszarpać tego spotkania. Przegrywamy 18-20, tym samym kończąc zmagania w tym turnieju. Jednak naszej drużynie należą się pochwały. Zwłaszcza Przemysław Zamojski kolejny raz udowadnia, że jest graczem z na poziomie czołówki World Tour, zdobywając w całym turnieju 25 punktów.
Kolejny mecz to pojedynek Ulaanbaatar z Melbourne. Mamy kolejną niespodziankę – faworyci, czyli Ulaanbaatar – po słabszym meczu w ich wykonaniu muszą uznać wyższość mocnych fizycznie zawodników z Australii. Drużyna z Melbourne wygrywa 21-17, rzadki to widok, by drużyna, która weszła do turnieju z kwalifikacji, dotarła tak daleko.
Spotkanie numer 3 to pojedynek pomiędzy Sansar a gospodarzami turnieju. Sansar zwycięża 21-16 i melduje się w półfinale.
W ostatnim meczu ćwierćfinałowym, na przeciwko siebie stanęli Liman i Cebu. Serbowie bez większych problemów odprawili rywali z kwitkiem, wygrywając 21-11. Najlepiej punktującymi w tym meczu byli Vasic (8 pkt) oraz Kilijan (7 punktów).
Półfinały
Wkraczamy do strefy medalowej.
W pierwszym meczu Australijczycy, których mało kto się spodziewał na tym etapie turnieju, zagrali przeciwko drużynie niepokonanych, Ub. Jednak tym razem zespół z Australii nie był w stanie nawiązać walki z rywalami. Znakomicie dysponowany team Serbów narzucił swój styl od początku i łatwo pokonał rywali 21-10, zapewniając sobie tym samym udział w meczu finałowym na drugim turnieju Masters z rzędu.
W drugim spotkaniu półfinałowym serbski Liman zagrał przeciwko mongolskiemu Sansar. Tutaj również obyło się bez niespodzianek. Serbowie łatwo uporali się z rywalami, a główna w tym zasługa Stefana Kojica, który zdobył aż 13 punktów (6/8 z gry).
Obydwa półfinałowe mecze były w top3 najszybciej zakończonych meczów w turnieju. Wniosek? Serbowie mieli zbyt łatwo lub po po prostu są na razie poza zasięgiem konkurencji.
Finał
Czyli bratobójczy pojedynek na szczycie. Serbowie na początku tego sezonu wyglądają baaardzo dobrze, a wyniki to potwierdzają. Na turnieju otwarcia w Japonii spotkali się już w ćwierćfinale i Liman musiał pogodzić się z zakończeniem zmagań poza strefą medalową, tym razem trzeba było po prostu rozstrzygnąć kto z nich bierze złoto.
LIMAN 17 – 20 UB
I znów górą Ub. Początek sezonu bezapelacyjnie należy do nich.
Trafili więcej rzutów zza łuku, Liman rzucał częściej z pomalowanego. Dużo fauli, dużo rzutów z linii, skuteczność na korzyść Ub. Początek to niemal walka wręcz, w połowie meczu wynik na tablicy 7-7. Nie udało się zakończyć rywalizacji przed czasem więc mecz do końca trzymał w napięciu, spotkanie godne finału z dwoma ekipami które najbardziej na niego zasłużyły. Najlepiej punktującym graczem był Marko Brankovic (9 punktów).
MVP turnieju został nie kto inny jak Dejan Majstorovic, natomiast tytuł króla strzelców zdobył Stefan Kojic z 34 punktami. Gratulujemy!
Z ciekawostek: finał jak i większość spotkań tego turnieju były sędziowane przez Polaka Marka Maliszewskiego.
Tabela końcowa turnieju:
Kolejny turniej cyklu FIBA 3X3 WORLD TOUR MASTERS odbędzie się za dwa miesiące w czeskiej Pradze.
Bliżej nas w tym roku nie będzie, ktoś się wybiera?
Fot. worldtour.fiba3x3.com
Bardzo Konkretny artykuł. Oby takich więcej 🙂