Women’s Series w Amsterdamie – zwycięstwo Holenderek i dobra gra Polek

To był debiut naszej kadry w cyklu WS 2025. Udany. Turniej kończymy na trzecim miejscu.

Drugi przystanek tegorocznego cyklu Women’s Series zakończył się dokładnie tak samo, jak pierwszy, czyli zdecydowanym zwycięstwem Holenderek. Nawet w finale, grając przeciwko bardzo mocnej drużynie Kanady, wygrały wysoko, choć mecz długo był wyrównany:

Wszystkie mecze Polek możecie obejrzeć poniżej. W kadrze zadebiutowała nowa zawodniczka: Stephanie Tafadzwa Mavunga (30 lat, 191 cm wzrostu). Amerykanka zimbabwejskiego pochodzenia, którą możecie kojarzyć ze świetnych występów w drużynie z Polkowic, nie okazała się (jeszcze) ogromnym wzmocnieniem, ale też nie zawiodła. Na pewno potrzebuje jeszcze trochę pograć na jeden kosz, aby przyzwyczaić się do specyfiki gry w koszykówkę 3×3, czyli intensywnego tempa i intensywnej obrony.

W pierwszym meczu grupowym Polki, mimo fatalnego startu i fatalnej końcówki, pokonały zawsze groźną drużynę z Włoch:

Drugie spotkanie, z Łotyszkami, oglądało się już dużo lepiej:

W ćwierćfinale to właśnie Mavunga była najbardziej wyróżniającą się postacią naszej drużyny, wygrywając bezpośredni pojedynek z najwyższą w drużynie Chile Ziomarą Morrison (fantastyczne imię!):

Półfinał to już starcie z zawsze bardzo mocnymi Kanadyjkami. Przypomnijmy, nasze rywalki w marcu wygrały FIBA 3×3 Champions Cup!

To jeszcze trochę za wysokie progi dla naszej kadry kobiecej, ale po pierwszym turnieju Women’s Series jesteśmy optymistami. Panie grają zespołowo, twardo, inteligentnie. Gdybyśmy (trochę na siłę) mieli wyróżnić jedną z nich, to byłaby to Anna Pawłowska. Jednak w każdym meczu wyróżniała się na plus inna zawodniczka – i bardzo dobrze! Polska reprezentacja jest nieprzewidywalna i zaskakująca, w pozytywnym sensie 🙂

Za tydzień kolejny turniej serii – w Marsylii.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*