BIG3 na półmetku sezonu regularnego

To już czwarta seria gier, tym razem mecze odbywały się w FedEx Forum w Memphis. Co tym razem wychwyciło nasze bystre 3×3-oko? Zapraszamy do lektury 🙂

Trilogy 50 – 3 Headed Monsters 36

Mistrzowie wracają na ścieżkę zwycięstw, tym razem mieli trochę ułatwione zadania bo trafili na “Potwory”, które nie dość że formą nie zachwycają to dodatkowo są zdziesiątkowani przez kontuzje. W zeszłym tygodniu informowaliśmy o kontuzji MVP poprzedniego sezonu, Kevina Murphy’ego – teraz już wiemy że to skręcenie kolana, powrót do zdrowia niestety zajmie trochę czasu i raczej Kevina już w tym sezonie nie zobaczymy. Zastępujący go New (tak to imię 🙂 ) Williams zaliczył imponujące 0/10 z gry, Rashard Lewis zaliczył zaledwie 6 pkt. i na nic zdało się 18 pkt. Brandona Mossa i 12 pkt. Reggiego Evansa. Do przerwy jeszcze walczyli, ale po zmianie stron na parkiecie rządziła już tylko jedna drużyna. W brawach Trilogy świetne zawody zaliczył Ryan Carter (27 pkt., 7 zb., 5 as.), a double-double zaliczyli: Earl Clark (13 pkt., 12 zb.) oraz Amir Johnson (10 pkt., 10 zb.). 2-2 to bilans “Trylogii”, dla 3 Headed Monsters to już trzecia porażka i perspektywa udziału w play-offs oddala się coraz bardziej…

Triplets 50 – 3’s Company 47

Co za mecz?! Koniecznie polecamy obejrzeć, jeżeli nie cały mecz (link) to chociażby poniższy skrót. Spotkanie było wyrównane od samego początku do ostatniej piłki. Na takie mecze czekamy. Nie zdradzamy przebiegu, wymienimy tylko najskuteczniejszych zawodników obu drużyn. Dla Triplets punktowali: “Iso Joe” – 2o pkt., 11 zb., Jeremy Pargo – 17 pkt., w barwach “Kompanii” wyróżnili się: Michael Beasley – 29 pkt., 10 zb., oraz Mario Chalmers (14 pkt., 7 zb.):

Power 54 – Ball Hogs 51

Mecz dwóch “najładniej” grających drużyn tego sezonu nie zawiódł. Co więcej, przekroczył nawet nasze oczekiwania i trzymał w napięciu do samego końca, a koniec nieco się przeciągnął. Przypominamy: w BIG3 gra się do 50 zdobytych punktów, ale żeby wygrać mecz jedna z drużyn musi mieć na koncie co najmniej o 2 punkty więcej od przeciwników. Z tego powodu, przy stanie 50-49 dla Power byliśmy świadkami jeszcze trzech celnych rzutów. Mecz od samego początku przebiegał na zasadzie kosz za kosz, żadna z drużyn nie osiągnęła więcej niż 5 punktów przewagi. Ball Hogs byli szybcy i skuteczni, a ich przeciwnicy duzi (14 ofensywnych zbiórek) i nieskuteczni (2/16 zza łuku). Mecz na korzyść podopiecznych trener Liberman rozstrzygnął Glen Rice Jr. Indywidualnie wyróżnili się: Jodie Meeks (24 pkt., 6 zb.), Leandro Barbosa (18 pkt., 5 zb., 5 as.) a po stronie Power wspomniany Rice Jr. (21 pkt., 9 zb., 4 as.) oraz Royce White (18 pkt., 8 zb.).

Tri-State 33 – Ghost Ballers 50

Spotkanie bez większej historii, pewne zwycięstwo “Duchów”. Mecz ewidentnie unaocznił fakt, że Tri-State zależni są od rzutów zza łuku. 1/15 za trzy i 0/1 za cztery i druga z rzędu porażka wpada na konto drużyny prowadzonej przez Dr J. Jason Richardson już “nie pluje ogniem” (13 pkt., 6 zb.), nie było też tym razem większego wsparcia ze strony kolegów z zespołu (jedynie David Ebanks zaliczył 10 “oczek”). Po stronie zwycięzców na uznanie zasługuje przede wszystkim Mike Taylor (21 pkt), dzielnie wtórowali mu: Jonathon Simmons (12 pkt.) oraz Chris Johnson (11 pkt.):

Killer 3’s 50 – Bivouac 24

Pogrom! To chyba najwyższa przewaga punktowa w historii ligi. Nie bardzo jest o czym pisać. Killer 3’s zagrali bardzo mocno w obronie, na co przeciwnicy odpowiedzieli skutecznością 10/45 z gry i 0/8 zza łuku. Jedynie Corey Brewer (16 pkt.), reszta drużyny zagrała fatalnie. Po stronie zwycięzców aż czterech zawodników przekroczyło granicę 10 punktów, a najskuteczniejszy okazał się Donte Greene z 19 pkt. i 11 zb. na koncie:

Aliens 39 -Enemies 50

Mecz “o życie” dla Aliens okazał się meczem “śmierci”, szczególnie w pierwszej połowie, w której Dusan i spółka zdobyli zaledwie 9 punktów! W dalszym ciągu brak pomysłu na grę, uzależnienie od rzutów dystansowych, Bulut dalej nieskuteczny. Ta porażka praktycznie przekreśla szanse Aliens na play-offs, Enemies wcale nie zachwycili, ale z bilansem 2-2 pozostają nadal w grze. Najskuteczniejsi gracze meczu: Jordan Crawford (20 pkt., 9 zb.), Elijah Stewart (15 pkt.), po stronie pokonanych: Janis Timma (19 pkt., 6 zb.) oraz Mr Bulut(not)proof (11 pkt., 5 as.):

Tabela na półmetku sezonu przedstawia się następująco:

 

Liderzy statystyk indywidualnych:

A już w tą niedzielę razem z Ice Cubem i jego ligą będziemy gościć w domu Miami Heat, hali Kaseya Center. Kto wie – może na trybunach zobaczymy Shakirę 😉

Fot. big3.come

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*