Sport w czasach zarazy – jak gry komputerowe mogą wypełnić pustkę po koszykówce

Ostatni tydzień nie był najlepszym tygodniem dla fanów koszykówki, również w wydaniu 3×3.

W przeciągu kilku dni straciliśmy NBA dzięki zdiagnozowanemu u Rudy’ego Goberta koronawirusowi oraz możliwość gry na najbliższej salce czy Orliku w związku z widmem choroby. Co robić, gdy nie ma koszykówki? Oczywiście, można odpalić ulubione finały sprzed lat, powspominać jak to Warriors stracili prowadzenie 3-1 w serii, czy może też jak to Jordan położył Bryona Russella. Albo bez końca oglądać ten rzut:

Można też włączyć konsolę i zasymulować następne 20 sezonów. Nie wszystkim jednak to wystarcza, niektórzy potrzebują sportowych emocji na żywo.

Niestety, sportu raczej w najbliższym czasie nie uświadczymy, ale tak się składa, że sport w wirtualnej przestrzeni dalej ma się dobrze. Oczywiście, gry komputerowe nie wymagają od nas za wiele ruchu, ale mogą nam pomóc zabić nudę podczas izolacji, a także pobawić się wspólnie z naszymi znajomymi. W tym artykule przybliżymy dwie gry o bardzo niskim progu wejścia od których możemy zacząć naszą zabawę w e-sporcie, tak zresztą, jak wielu gwiazdorów NBA.

Call of Duty: Modern Warfare

Słysząc ten tytuł, być może mamy skojarzenia z latami dwutysięcznymi w których po raz pierwszy wyszła gra z tej serii. Jednak, wydany w zeszłym roku reboot prawdopodobnie najbardziej znanej serii strzelanek jest absolutnym hitem uwielbianym przez wielu koszykarzy. Zresztą, właśnie ten tytuł streamował na Twitchu Devin Booker kiedy dowiedział się o diagnozie Goberta i zawieszeniu sezonu NBA.

Modern Warfare jest naprawdę wielkim tytułem. W pełnej, płatnej wersji, do naszej dyspozycji mamy filmową wręcz jednoosobową kampanię, tryb wieloosobowy w którym możemy pobawić się w klasyczne zabawy takie jak Capture The Flag, ale również inspirowany futbolem amerykańskim tryb Gridiron w którym drużyny próbują przenieść wirtualną piłkę do strefy końcowej przeciwnika. Jeżeli jednak nie czujemy się na siłach walczyć z osobami z całego świata, możemy zebrać czteroosobową ekipę i ruszyć wspólnie przeciwko wirtualnym żołnierzom.

Na szczęście dla tych którzy nie chcą wydawać ponad 200 złotych na grę, Call of Duty: Modern Warfare oferuje też bezpłatny tryb Warzone. Tutaj z kolei mamy do czynienia z bardzo popularnym w ostatnich latach gatunkiem Battle Royale. 150 graczy walczy o miano “last man standing” na stopniowo zmniejszającym się polu gry. W tryb można grać samemu lub w trzyosobowej ekipie, ze znajomymi lub innymi losowymi graczami.

Jeżeli chcecie pooglądać zmagania w tym trybie przed wskoczeniem na mapę, możecie wejść na platformę Twitch i zobaczyć jak bawią się gwiazdorzy NBA tacy jak wspomniany wcześniej Devin Booker, ale też Meyers Leonard, Josh Hart, Gordon Hayward i De’Aaron Fox. Przy okazji, możecie im zadawać pytania na czacie, albo wspomóc finansowo walkę z koronawirusem.

Zmagania w Modern Warfare możecie również oglądać poprzez pryzmat e-sportowy. Gry komputerowe stały się niedawno jedynym ratunkiem dla fanów szukających sportowych emocji. Podczas gdy wydawca gry Activision Blizzard nie ogłosił jeszcze dat zmagań ligi Call of Duty League, jesteśmy pewni, że wkrótce zagoszczą one na naszych ekranach. W odróżnieniu od gwiazdorskich streamów, tutaj chodzi nie o zabawę, a o wygraną. Spragnionym sportowych emocji zdecydowanie polecamy śledzenie tematu.

Niestety, problemem dla niektórych nowych graczy mogą być wymagania Modern Warfare. O ile na szczęście możemy bawić się ze znajomymi niezależnie od platformy na której gramy (gra jest dostępna na PC, PS4 i Xbox One), to w przypadku osób które nie posiadają konsoli, gra wymaga całkiem potężnego komputera żeby zadziałać.

Na szczęście tu też mamy alternatywę w postaci jednego z najpopularniejszych e-sportów na świecie.

Counter-Strike: Global Offensive

Wydaje mi się, że nazwę Counter-Strike kojarzy już każdy internetowy bywalec. O ile Global Offensive zostało wypuszczone w 2012 roku, to sama seria istnieje od 1999 kiedy to dwóch młodych twórców gier zmodyfikowało grę Half-Life tak dobrze, że twórcy gry zatrudnili ich i wypuścili ich modyfikację jako pełnoprawny tytuł w 2000 roku.

Od tego czasu Counter-Strike stał się pionierem e-sportu, konkurując jedynie z popularnym Starcraftem o miano najpopularniejszego esportu lat 2000, teraz zaś należy do panteonu e-sportów, oferując najlepszym drużynom miliony dolarów.

Zasady są proste. Zespoły grają po 15 rund po stronie Terrorystów i Anty-Terrorystów. Terroryści muszą podłożyć bombę i bronić ją przed rozbrojeniem by wygrać rundę. Anty-Terroryści nie mogą na to pozwolić. Co rundę obie drużyny otrzymują różne ilości funduszy w zależności od wyników poprzednich rund. Fundusze pozwalają na zakup lepszych broni oraz wyposażenia taktycznego takiego jak granaty odłamkowe, hukowe, dymne oraz podpalające.

Na szczęście, akcja tocząca się na ekranie jest absolutnie zrozumiała od pierwszego momentu. Ba, nawet moi rodzice byli w stanie bardzo szybko zrozumieć co się dzieje na ekranie. W ogarnięciu wszystkiego na pewno pomagają również wprawieni komentatorzy, zarówno w języku angielskim jak i w polskim. Ten niski próg wejścia również ma się świetnie w relacji do grania w samą grę. Jest to zdecydowanie tytuł typu “easy to learn, hard to master.”

Jak mogę zagrać w CS:GO?

Tutaj mamy akurat świetną wiadomość. Counter-Strike’a można pobrać za darmo z platformy Steam. Z racji jej wieku oraz filozofii twórców, grę można odpalić nawet na przysłowiowym ziemniaku, więc nie martw się jeżeli masz jedynie podstarzałego laptopa, powinno dać się grać.

Co więcej, na CSie da się zarobić. Podczas grania bardzo często wypadają nam tzw. skórki. Skórki te nie wpływają w żaden sposób na skuteczność broni w grze, więc jeżeli lubisz domyślne bronie, to możesz je sprzedać na Rynku Steam i kupić za to nowe gry, albo spieniężyć je od ręki na wybrany przez Ciebie eportfel na stronie SkinWallet.

Jednak zdecydowanie powiedziałbym, że siłą Counter-Strike’a jest jednak strona e-sportowa. Z uwagi na prawie 20 lat istnienia, kompetytywna strona CSa, w odróżnieniu od Call of Duty ma już zbudowaną własną mitologię, w panteonie której znajdują się również Polacy tacy jak Filip “neo” Kubski czy Wiktor “TaZ” Wojtas. Stąd też, nadchodzi pytanie…

Komu kibicować i gdzie oglądać?

Niestety po latach w których jedną z najlepszych drużyn na świecie była polska ekipa reprezentująca barwy organizacji Virtus.Pro, obecnie polskich akcentów w najlepszych drużynach świata mamy niewiele.

Jednak, jeżeli patriotyzm jest najważniejszy w doborze drużyny, należałoby kibicować sponsorowanej przez Red Bulla ekipie OG w której gra Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii, Mateusz “mantuu” Wilczewski.

Jeżeli zaś chodzi o pozostałe drużyny, zależy co kto lubi. Jeżeli szukasz drużyny ala San Antonio Spurs z czasów Tima Duncana, Astralis ma bardzo podobne podejście. Jeżeli wolisz one man show w stylu Lakersów Kobego Bryanta, to Na’Vi się kłania. Lubisz młode drużyny? Wybierz Mousesports albo Vitality. Superteamy ala Warriors? FaZe. Podstarzałych weteranów próbujących odzyskać dawną chwałę? Dignitas.

W świecie CS:GO mamy również kilka czysto koszykarskich akcentów. Współwłaścicielem amerykańskiego Team Liquid jest Magic Johnson, zaś charyzmatyczna ekipa Australijczyków z Renegades działa dzięki bardzo dużej inwestycji byłego skrzydłowego Detroit Pistons Jonasa Jerebko.

Jeśli od drużyn bardziej chcecie się dowiedzieć o najlepszych graczach świata, polecamy zdecydowanie przeczytać listę Top 20 Graczy 2019 sporządzoną przez portal HLTV.org (po angielsku).

Obecnie, od 16 marca trwają rozgrywki ESL Pro League. Można je oglądać zarówno na YouTubie oraz Twitchu codziennie w godzinach popołudniowych.

Co z NBA 2k20?

No tak! Nasza ulubiona gra koszykarska oczywiście również ma esportowe zaplecze. O ile gwiazdy NBA rzadko grają swoimi wirtualnymi odpowiednikami (ostatnio Luka Doncic wolał ogrywać znajomych w FIFĘ), to drużyny NBA stworzyły 2k League, ligę wirtualnej koszykówki w której 21 ekip wystawiło już swoją reprezentację i zdraftowało najlepszych eballerów.

Obecnie NBA stara się podjąć decyzję co do formatu rozgrywek—oryginalnie miały one mieć miejsce w arenach z kibicami. Bardzo możliwe w tym momencie jest to, że tak jak w przypadku Call of Duty i Counter-Strike’a zmagania zostaną przeniesione z aren do domów graczy i rozgrywki będą odbywać się całkowicie online. Obecnie przewidywaną datą sezonu jest 1 kwietnia, zachęcamy więc do śledzenia wirtualnych koszykarskich zmagań na Twitchu lub YouTubie.

Warto Grać. Warto Oglądać.

Wiem, że e-sport ma pewną reputację “przecież-to-nie-sportu” i spodziewam się tego, że na pewno kilka osób będzie dalej tak myślało po przeczytaniu tego artykułu. Mimo to. polecałbym dać e-sportom szansę. Jasne, nie ma tam może ludzi którzy umieją robić wsady niczy Aaron Gordon, ale są tam za to ludzie z niesamowitą koordynacją ręka-oko, których najlepsze zagrywki dorównują emocjami prawdziwym sportom. Do dzisiaj pamiętam jak serce mi było, gdy Polacy z Virtus.Pro walczyli w ostatnich rundach meczu z Astralis. Nie różniło się to wiele od ostatnich minut szóstego meczu pomiędzy moimi ukochanymi Raptorsami a Warriorsami w zeszłym roku.

Jeżeli zaś szukamy prostej rozrywki i bliższego kontaktu z sportowcami nie z tej ziemi, to Call of Duty i grający w nie na Twitchu gwiazdorzy NBA oferują nam szansę na ujrzenie bardziej przyziemnych hobby tych wydawało się nieosiągalnych gwiazd.

Dzięki 2k League nawet Ci z nas którzy chcą po prostu oglądać trójki, pick-and-rolle i wsady mogą zobaczyć zmagania na żywo na ekranach. Co prawda wirtualne, ale lepsze to niż oglądanie kompilacji naszego ulubionego gracza NBA na YouTubie po raz trzechsetny w tym roku. Dla najmniej wymagających polecamy prościutką ale za to umiejscowioną w realiach 3×3 gierkę online:

Zagraj w koszykówkę 3×3 na komputerze!

Gry nie zastąpią nam koszykówki, piłki, futbolu czy hokeja, ale może być pewnego rodzaju przejściowym rozwiązaniem. Konkurencją którą możemy oglądać i w której sami możemy uczestniczyć nie ruszając się z domu. Nie wiemy kiedy wrócą nasze ulubione ligi, ani nawet kiedy będziemy mogli sami zacząć chodzić na lokalne boiska. Czemu więc nie spróbować sportu przyszłości?

Współautorem posta jest Adam Kościelak, fan koszykówki i esportu, a także anglojęzyczny bloger którego teksty pojawiały się na stronach takich jak Bleacher Report, SunNGun oraz GothicGinobili. W 2012 był częścią panelu #NBARank na ESPN tworzącego ranking 500 najlepszych graczy w NBA.

Fot. fb.com/nba2kleague

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*