Jak nie Serbowie to Słoweńcy 🙂 Pod nieobecność tych pierwszych, drużyna ze stolicy Słowenii zgarnia pełną pulę w kolejnym turnieju World Tour Masters. Zapinajcie pasy, lecimy do Mexico City.
Tradycyjnie, turniej główny poprzedziły kwalifikacje, z których zwycięsko wyszła brazylijska drużyna Sao Paulo DC. Bez większych problemów pokonali gospodarzy oraz Argentyńczyków z Buenos Aires, choć ci drudzy zdecydowanie lepiej weszli w mecz, prowadzili przez większą jego część i wcale nie zanosiło się na wygraną zawodników Brazylii:
Faza grupowa
W grupie A najlepsi okazali się reprezentujący Nowy Jork zawodnicy NY Harlem. Dość łatwo pokonali rozstawiony z “jedynką” Piran oraz kolejnych Argentyńczyków z drużyny Bahia Blanca. W meczu o awans, działo się całkiem sporo – sami zobaczcie:
Grupa B padła łupem Amsterdamczyków. Z drugiego miejsca awans wywalczyli zawodnicy z Rio de Janeiro i to właśnie pojedynek Holendrów oraz Brazylijczyków był najciekawszym spotkaniem w tej grupie:
Grupę C, dość nieoczekiwanie wygrali zawodnicy z drużyny Ponce. Faworyzowani Słoweńcy z Lublany musieli zadowolić się drugim miejscem, choć w meczu z Portorykańczykami do doprowadzenia do dogrywki zabrakło im może dwóch centymetrów 😉
W grupie D działo się tak wiele, że aż “zmuszeni” byliśmy przybliżyć Wam wszystkie mecze tej grupy. Najpierw Sao Paulo sprawia niespodziankę pokonując po dogrywce Saskatoon:
Następnie Brazylijczycy po nie mniej szalonym meczu i pogoni ze stanu 10-17 pokonują zawodników z Princeton w stosunku 21-20:
Na koniec w meczu o życie Amerykanie lepsi od Saskatoon, którzy dość niespodziewanie kończą udział w turnieju już na fazie grupowej:
Faza pucharowa:
Na brak emocji nie mogliśmy też narzekać w fazie play-off. Już pierwszy ćwierćfinał z udziałem NY Harlem oraz zawodników z Lublany był arcyciekawym spotkaniem. Nowojorczycy objęli szybko prowadzenie 7-2, jednak Słoweńcy nie odpuścili i konsekwentnie starali się odrobić stratę. Udało się dopiero w samej końcówce. Koniecznie obejrzyjcie to spotkanie:
W drugim ćwierćfinale w bratobójczym pojedynku do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Ostatecznie górą zawodnicy z Rio de Janeiro:
W dwóch ostatnich meczach ćwierćfinałowych doszło do niespodzianek. Najpierw rozstawieni z “dwójką” Holendrzy musieli uznać wyższość zawodników z Princeton:
A następnie Portorykańczycy odesłali do domu graczy z Piranu. Ten wynik można nawet uznać za małą sensację:
W pierwszym półfinale gracze z Lublany dosłownie “rozjechali” Brazylijczyków z Rio (22-9!), w drugim natomiast meczu półfinałowym było baaardzo gorąco. Walka kosz za kosz od początku do końca, tyle że na końcu to zawodnicy Ponce trafili ten najważniejszy rzut:
W wielkim finale długo zanosiło się na sensacyjną wygraną świetnie tego dnia dysponowanych Portorykańczyków. W ich szeregach szczególnie dawał o sobie znać niejaki Wil Martinez. Na trzy minuty do końca regulaminowego czasu gry Ponce prowadziło 17-12 i wtedy mecz został “przejęty” przez Jasmina Hercegovaca. Trzy “dwójki” w niecałą minutę wyprowadziły Słoweńców na prowadzenie, którego nie oddali już do końca spotkania. Świetny mecz, świetny występ zawodników z Lublany, zasłużona wygrana i nagroda w postaci biletu do Pekinu na finał World Tour Masters:
MVP turnieju, a przy okazji najskuteczniejszym zawodnikiem został bohater finału, Jasmin Hercegovac, zwany też “Iceman’em”:
Na koniec, tradycyjnie najlepsze akcje turnieju:
Kolejny Masters już za niecałe dwa tygodnie. Tym razem wybierzemy się na wycieczkę do Indii, a konkretnie do Hajdarabadu. Na liście startowej m.in. Nowy Sad, Liman oraz… Gdańsk Energa 3×3! Do zobaczenia!
Fot. fiba.com
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!