Uff, co za weekend. Mistrzostwa Europy FIBA 3×3, finały BIG3 i World Tour Masters w Debreczynie, od którego wszystko się zaczęło…
Kwalifikacje
Turniej główny poprzedziły kwalifikacje, w których do walki stanęło sześć drużyn podzielonych na dwie grupy. Swoją grupę bezapelacyjnie wygrali Francuzi z Nantes, odprawiając do domu Rosjan z Sosnowego Boru oraz Brytyjczyków z Peterborough. W drugiej grupie, znacznie ciekawszej występowała drużyna z miasta Dżedda (ang. Jeddah) z Szymonem Rduchem na czele. To właśnie reprezentująca Arabię Saudyjską drużyna okazała się najlepsza w swojej grupie, oba spotkania wygrywając różnicą jednego posiadania. Najpierw po dogrywce uporali się ze Szwajcarami z Lozanny:
Następnie po ciężkim boju rozprawili się z Serbami ze Smederevskiej Palanki:
Przy okazji – kto z Was wie gdzie jest Dżedda (vel Dżudda) albo Smederevska Palanka? Koszykówka 3×3 bawi ucząc. Można błysnąć na pierwszej lekcji geografii w tym roku szkolnym 😉
Faza grupowa
W grupie A wystąpili zawodnicy z Nowego Sadu, pewnie wygrywając oba swoje mecze. W meczu o awans Gagarin minimalnie lepszy od drużyny z Edmonton:
W grupie B faworyzowani Łotysze z Rygi podobnie jak Nowy Sad z dwoma zwycięstwami na koncie, drugie miejsce dla Serbów z Vrbasu, którzy w najciekawszym spotkaniu tej grupy postawili trudne warunki Lasmanisowi i spółce. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka:
Do grupy C trafiła “nasza” drużyna Jeddah, gracze z Princeton oraz zawodnicy z Limanu. Najpierw Ci ostatni ograli Amerykanów 21-17 aby w kolejnym meczu uznać wyższość Szymona i spółki:
W ostatnim meczu Jeddah nie dali szans drużynie Princeton.
Z grupy D awans (z dwoma zwycięstwami na koncie) uzyskali zawodnicy z NY Harlem oraz dość niespodziewanie Francuzi z Nantes, którzy po niezwykle emocjonującym meczu zakończonym dogrywką i “dwójką” na zwycięstwo w wykonaniu Dominique Gentila pogrzebali nadzieje Słoweńców z Piranu. Koniecznie obejrzyjcie:
Ćwierćfinały
Rozpoczęły się z wysokiego Ć, tzn. C 😉 Naprzeciw siebie stanęli odwieczni rywale: Nowy Sad oraz Liman. Tym razem lepsi Ci drudzy:
Następnie NY Harlem dość gładko, choć dopiero w końcówce uporał się z Serbami z Vrbasu:
Mnóstwo emocji dostarczył pojedynek Rygi z zawodnikami z Nantes. Pogoń Francuzów niczego sobie… Trochę szkoda tego faulu na końcu:
Grono półfinalistów uzupełniła drużyna Szymona, która po zaciętym, pełnym walki i nerwów spotkaniu wygrała z rosyjskim Gagarinem:
Półfinały
Pierwszy półfinał to popis jednego gracza. Dowodzeni przez niesamowitego Stefana Kojica Serbowie wyciągnęli wynik ze stanu 6-12 i w samej końcówce wydarli zwycięstwo graczom z Nowego Jorku. Szaleństwo:
W drugiej parze obserwowaliśmy wyrównaną walkę tylko przez pięć pierwszych minut. Reszta spotkania to absolutna dominacja Rygi nad drużyną Jeddah. Nie było czego zbierać:
Finał
Wielki finał nie zawiódł, co więcej – to chyba jeden z najlepszych meczów w tym sezonie! Choć to Liman zaczął dużo lepiej i skuteczniej, to zawodnicy z Łotwy (jak to oni) nie odpuścili i odrobili straty z początku spotkania. To co działo się później… Wow. Bohaterem Serbów został niejaki Maksim Kovacevic, który nieprawdopodobnymi rzutami zza łuku zapewnił swojej drużynie upragnione zwycięstwo. W całym meczu trafił 5 dwójek i nie przeszkodził mu zupełnie rozbity łuk brwiowy i opatrunek zajmujący połowę głowy. Czapki z głów przed Maksimem. Czy Liman potrzebuje w tej sytuacji jeszcze kontuzjowanego Mr Robota? 🙂
Królem strzelców turnieju w Debreczynie został Karlis Lasmanis a MVP okrzyknięto wspomnianego wyżej Stefana Kojica:
Na koniec tradycyjnie najlepsze pięć akcji:
Kolejny przystanek pod tytułem World Tour już w najbliższą sobotę w Montrealu. Będziemy tam! 😉
Fot. fiba.com
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!