Meldujemy się w Providence i na Brooklynie, gdzie w zeszły weekend gościły rozgrywki trzeciego sezonu BIG3. Już tylko jedna drużyna pozostaje niezwyciężona… A która? Zapraszamy do lektury 🙂
Ghost Ballers vs Power
Jamario Moon (9 pkt.), Mike Taylor, Ricky Davis (10 pkt.), Mike Bibby, Alex Scales
vs
Corey Maggette (23 pkt., 14 zb.), Chris Andersen, Mychel Thompson, Glen Davis, Julian Wright (17 pkt, 7 zb.), Quentin Richardson
Mistrzowie tym razem bez kontuzjowanego Cutino Mobley’a, ale za to z wracającym po kontuzji MVP poprzedniego sezonu Corey’em Maggette. W pierwszej połowie oglądaliśmy wyrównana walkę i wymianę ciosów z obu stron. “Duchy” lepiej ją wytrzymały i po “czwórce” Alexa Scales`a schodziły do szatni z pięciopunktowym prowadzeniem. Wyraźnie rozdrażnieni tym obrotem sprawy (a także porażką sprzed tygodnia) obrońcy tytułu wyszli na drugą połowę bardzo skoncentrowani, z nastawionymi celownikami i z głodem zwycięstwa. W szeregach Power prym wiedli panowie Maggette oraz Wright, naprzemiennie punktując przy dość bezradnych zawodnikach Ghost Ballers. Przewaga szybko wzrosła do dziesięciu punktów, a później nawet wzrosła do czternastu. Drugą połowę podopieczni trener Liberman wygrali aż 30-11. Pierwszy mecz po przerwie okazał się dla Corey`a bardzo udany: 23 pkt., 14 zb. – solidne double-double. Akcja na zakończenie spotkania w wykonaniu Power – palce lizać, sami zobaczcie:
Aliens vs Enemies
Brandon Rush, Andre Owens, Greg Oden (11 pkt.), Ryan Hollins (8 pkt.), Robert Vaden, Shannon Brown
vs
Craig Smith (19 pkt.), Gilbert Arenas, Frank Robinson, Royce White (8 pkt.), Perry Jones (13 pkt.)
Niestety, mecz bez większej historii. Od początku zarysowała się przewaga Enemies, która rosła z każdą minutą spotkania. Skuteczny (jak w całym sezonie) był Craig Smith, swoje dołożył Perry Jones i do przerwy Aliens tracili siedem punktów do przeciwników. Po zmianie stron “Wrogowie” dalej powiększali przewagę, swój show kontynuował Craig Smith, a w końcówce uaktywnił się także Royce White. Łatwe zwycięstwo Enemies, już trzecie w tym sezonie, Aliens notują trzecią porażkę:
3’s Company vs Ball Hogs
Drew Gooden, Dijon Thompson, DerMarr Johnson, Andre Emmett (17 pkt.), Jason Maxiell (12 pkt.), Dahntay Jones (8 pkt.)
vs
Will McDonald (18 pkt.), DeShawn Stevenson, Josh Childress, Marcus Williams, Brian Scalabrine, Qyntel Woods (9 pkt.)
Obie drużyny walczące o pierwsze zwycięstwo w sezonie, przypominamy że 3’s Company to druga drużyna poprzednich rozgrywek. “Kompania” dodatkowo wzmocniona w tym meczu Danthay’em Jonesem, który zastąpuł w składzie “dezaktywowanego” Barona Davisa. W drużynie Ball Hogs po raz kolejny zabrakło… Dusana 🙁 Pomimo tego, ambitnie walczący zawodnicy grający w zielonych strojach zaczęli mecz dość mocno skoncentrowani i walczyli jak równy z równym przez całą pierwszą połowę. Szczególnie wyróżniał się Will McDonald, kilka punktów dorzucił nasz stary znajomy Qyntel Woods. Po stronie 3’s Company punktowali naprzemiennie wszyscy zawodnicy, widać było że grają bardziej zespołowo, a to w efekcie dało im pięciopunktowe prowadzenie do przerwy, które po zmianie stron konsekwentnie rosło, zatrzymując się na dwunastce. Końcowy wynik 50-38, “Kompania” odnosi pierwsze zwycięstwo w sezonie, a Ball Hogs… no cóż, kolejny już sezon okupują sam dół tabeli i szczerze powiedziawszy próżno szukać szansy na odmianę tej sytuacji…
Triplets vs Tri-State
Joe Johnson (17 pkt., 7 zb., 4 as.), Al Jefferson (14 pkt., 10 zb.), Chris Johnson, Alan Anderson, Sergerio Gipson, Jannero Pargo (9 pkt.)
vs
Amar’e Stoudemire (13 pkt., 6 zb.), Jason Richardson (20 pkt.), Yakhouba Diawara, Nate Robinson, Corsley Edwards
Mecz niepokonanych Triplets, prowadzonych przez nową gwiazdę ligi Joe Johnsona, przeciwko głodnym wygranych Tri-State z początku był bardzo wyrównany. Wynik oscylował w okolicach remisu prawie do końca pierwszej połowy, kiedy to Jannero Pargo “wkleił” przeciwnikom trzy szybkie “trójeczki” i wyprowadził Triplets na prowadzenie 26-17. Tri-State z pewnością nie pomogła kontuzja Nate’a Robinsona, który “zarobiwszy” palec w oko musiał niestety opuścić parkiet już na początku meczu. Mimo to, po zmianie stron to Tri-State lepiej zaczęli i momentalnie zniwelowali przewagę przeciwników, doprowadzając do wyrównania. Wtedy jednak przebudził się dość “cichy” do tego momentu “Iso Joe”. W drugiej połowie dał koncert gry… izolacyjnej, prowadząc swoją drużynę do czwartej kolejnej wygranej. A to co zrobił na zakończenie meczu… to już czysta poezja. Tri-State nie pomógł najlepszy w sezonie występ Jasona Richardsona (20 pkt.), nie pomógł też Amar’e, który wszystkie swoje 13 punktów zdobył w pierwszej połowie, a na pewno nie pomógł fakt iż poza wspomnianą dwójką, jedynie Robert Hite dorzucił cztery punkty do dorobku drużynowego. Triplets idą na mistrza!
Bivouac vs 3 Headed Monsters
Will Bynum (13 pkt.), Anthony Morrow, CJ Leslie (12 pkt.), Shawne Williams, Josh Smith, Dion Glover
vs
Reggie Evans (21 pkt., 13 zb.), Rashard Lewis, Mahmoud Abdul-Rauf, Tre Simmons, Larry Sanders, Mario Chalmers (13 pkt.)
Pierwsza część meczu wyrównana, ale tylko do pewnego momentu. Przy stanie 15-13, Bivouac zacieśnili obronę, zaczęli wymuszać straty i faule, sami punktując raz za razem, co w efekcie pozwoliło im zakończyć tę część meczu małym “runem” 10-2. Do szatni schodzili z zaliczką dziesięciu punktów. Po wznowieniu gry przewaga wzrosła nawet do piętnastu oczek i przez dłuższy czas utrzymywała się na tym poziomie. “Potwory” nie byłyby sobą, gdyby nie przypuściły finalnego szturmu, ten jednak nastąpił nieco za późno. Doszli co prawda rywali na cztery punkty, ale Ci zachowali zimną krew i “dowieźli” zwycięstwo do końca. Gdzieś zginął nam w tym sezonie nasz ulubieniec Mahmoud Abdul-Rauf, tego wieczoru nieskuteczny był też “Sweet Lew”. Po stronie Bivouac bardzo zbilansowane zdobycze punktowe, na wyróżnienie zasłużyli panowie Bynum i Leslie. Po tym spotkaniu obie drużyny legitymują się bilansem 2-2.
Trilogy vs Killer 3’s
James White (10 pkt., 9 zb.), Patrick O’Bryant, David Hawkins (21 pkt.), Sam Young (13 pkt.), Carlos Arroyo
vs
Stephen Jackson (12 pkt.) Josh Powell, Donte Greene (18 pkt.), Franklin Session (10 pkt.), C.J. Watson
Mecz kolejki! Mecz kolejki! Mecz kolejki! My nie “gadamy”, nie piszemy – Wy oglądacie!
MVP czwartej kolejki został … MVP, Corey Maggette:
Aktualna tabela:
Liderzy statystyk:
Nie byłoby podsumowania bez najlepszych akcji tygodnia:
Już w sobotę przenosimy się do Kansas City, ale tylko na trzy mecze, bo kolejne trzy w niedzielę odbędą się już w Oklahomie 🙂
Fot. big3.com
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!