To już chyba reguła. Pod nieobecność Nowego Sadu, w turniejach Masters wygrywają zawodnicy z Limanu. Ostatni (przed finałem w Pekinie) Masters w tym roku dla Stojacica i spółki. Emocje w wielkim finale będą kosmiczne, ale póki co zapraszamy na naszą relację z Malezji.
Turniej główny poprzedziły eliminację, w których najlepsi okazali się Chińczycy z Dongguan:
Faza grupowa
W grupie A, zarówno Liman jak i zawodnicy z Kranj gładko wygrali z Japończykami z Tachikawy. W meczu o pierwsze miejsce w grupie, Serbowie nie dali większych szans Słoweńcom:
Zwycięstwo w grupie B padło łupem rozstawionych z dwójką graczy z Piranu. W meczu o awans nie zabrakło emocji, ostatecznie zawodnicy z Nowego Jorku okazali się minimalnie lepsi od Holendrów:
W grupie C dość nieoczekiwanie najlepsi okazali się gracze z Delhi, a już na fazie grupowej udział w turnieju zakończyli Australijczycy z Melbourne. Drugie miejsce dla Serbów z drużyny Zemun, którzy w najciekawszym meczu tej grupy musieli uznać wyższość Hindusów:
Grupa D dla zawodników z Princeton, z drugiego miejsca awans wywalczyli gracze z Ralji. Ich bezpośredni pojedynek można było uznać za “w miarę” zacięty:
Faza pucharowa:
Ćwierćfinały zaczęły się od dwóch bratobójczych pojedynków. Najpierw Liman “spacerkiem” rozprawił się z Zemunem, a następnie zawodnicy z Nowego Jorku równie “gładko” ograli graczy z Princeton. Pierwsze emocje mogliśmy zobaczyć w meczu Piranu z Ralją, zakończonym minimalnym zwycięstwem tych pierwszych:
W ostatnim meczu ćwierćfinałowym Słoweńcy z Kranj lepsi od zawodników z Delhi.
W pierwszym półfinale Liman konsekwentną grą, twardą obroną i celnymi rzutami wygrywa z Nowojorczykami. Pewne zwycięstwo:
W drugim półfinale, meczu dwóch słoweńskich drużyn lepsi (zgodnie z oczekiwaniami) okazali się gracze z Piranu:
Wielki Finał rozpoczął się od wymiany ciosów. Kosz za kosz, faul za faul. W pewnym momencie, rozstawieni z “jedynką” Serbowie wrzucili drugi bieg i nie wiedzieć kiedy zrobiło się pięć punktów przewagi, chwilę później było już osiem. Koncertowo grał Stefan Stojacic, raz za razem trafiając za dwa punkty. Skończyło się 21-15, perfekcyjny mecz w wykonaniu Serbów, którzy zwyciężają po raz trzeci w tegorocznym cyklu Masters. Zapewne przed ekranem telewizora siedział Mr Bulutproof, nie mogąc doczekać się na wyjazd do Pekinu 😉
Najskuteczniejszym zawodnikiem i zarazem MVP turnieju został (po raz kolejny) Mister Robot:
Na koniec łapcie pięć najlepszych akcji turnieju:
Wielki finał w Pekinie już za tydzień w weekend, niestety bez udziału Energi Gdańsk. Pełną listę startową możecie znaleźć tutaj. Będzie się działo! Do zobaczenia 🙂
Fot. fiba.com
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!